niedziela, 28 sierpnia 2011

O Marmite slow kilka....


"Pokochasz go lub znienawidzisz"-tak mowi pewna angielska reklama.Z cala pewnoscia moja rozdzinka nalezy do tych,ktorzy go kochaja:) Ten brazowy,ciagnacy sie i klejacy ekstrat drozdzowy(bo taki jest wlasnie Marmite) podbil nasze serca w dniu ,kiedy po zachecie kolezanki postanowilam go jednak kupic.Gdy juz go mialam w swoich szponach zdecydowalam sie przekonac,czy bede go kochac...czy tez moze nie?Pokochalam.Grzanka z maselkiem,posmarowana odrobinka tego brazowego,klejacego i dziwnie pachnacego czegos to jest to co moja rodzinka lubi najbardziej:)






Ostatnio wpadl mi w rece przepis na kurczaka w Marmite...kurczak juz siedzi w lodowce:)



                                                                 Nie zawiodlam sie!

2 komentarze:

  1. Tyle co ja się naczytałam i nasłuchałam o Marmite to powinnam go jadać codziennie :D A nie mogę się zdobyć żeby go kupić, bo jednak wydaje mi się że 'nie posmakuje'. Może gdybym nie była do końca świadoma co to jest...;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm,alez to sa tylko drozdze:D:D:D
    A tak na serio to mimo wszystko zachecam do sprobowania:)

    OdpowiedzUsuń